Pro zazracnou shodu okolnosti kdy jsi mi posilal prvni dopis a spletl jsi prijmeni i adersu (jesteze jsi tam dal znamku), pro kopu nadobi, kterou musim umyt az Te navstivim (som presvedcen , ze ju zacinas kolekcjonovat jen kdyz odjizdim), pro bajecny „żurek”, ktery mi varis prestoze mas uz ho plne zuby, pro trpelivost kdyz som dal do struhanych zemiakov celou vodu aby zachranit skrob a museli sme kompilovat „cierne noky” z haluskama aby sa to dalo uvarit, pro navstevy telefonni budky a zapasy s futbolovymi fanuskama, mrazem, destem a tmou, pro Tvoje mailove flirty ktere rychle koncis proto, ze sa Ti nechce na rande (opravdu len proto, ze jsi lenoch?), pro psa ktereho vencis v 3 hodiny rano, kdyz ja chrapu, proto, ze to chrapani do konca mas aj rad, pro vynadani, ze som Ti dobil ucet na mobilu, a ty jsi o tom nic nevedel, pro navstevy hypermarketu pri nichz je anabasis Alexandra Makedonskeho nevinny jarni vylet, a vyrabce Nutellu sa tesi na zvysene nakupy, pro zachranovani knihkupectvi (co obycejne konci mym debetom a tvou dietou), pro zapasy z dlhama, starostmi, mymi naladami, protoze Ta obdivujem. Pro kazdodenny zivot v nimz je kazdy den vynimocny, protoze mam o cem snivat… Este uvidime ocean – prisaham.
Za co Cię kocham? Za wszystko, za cudowny zbieg okoliczności z twoim pierwszym listem do mnie (pomylone nazwisko, adres, dobrze, że znaczek w ogóle nakleiłeś), za stertę naczyń, która na mnie czeka gdy do Ciebie przyjeżdżam (mam wrażenie, że zaczynasz je gromadzić tuż po moim wyjeździe), za żur, który Ci się przejadł, a który mi gotujesz bo jest najgenialniejszy na świecie (chociaż czesem mam wrażenie,że zamiast na gazie podrzewałeś go w lodówce), za wyrozumiałe milczenie gdy wlałem całą wodę z tartych ziemniaków do tychże w naiwnej potrzebie odzyskania skrobi, co spowodowało konieczność kompilacji "czornych klusek" z kładzionymi, za Twoje wystawanie w budce i zmaganie się jak nie z rozwścieczonymi kibicami Ruchu Chorzów , to z mrozem, słotą i ciemnościami egipskimi, za twoje profilowe flirty, których nie chce ci się rozwijać (czy aby na pewno z lenistwa?), za Dianę, którą wyprowadzasz o 3 w nocy przy wtórze mojego chrapania, za to, że to chrapanie dzielnie znosisz , a podobno nawet lubisz, za „pliu-pliu” na gadu-gadu i pytanie o stan sciągania z regularnością komunikacji miejskiej ( w takich momentach człowiek czuje się naprawdę komuś potrzebny), za burę, że doładowałem Ci telefon bez Twojej wiedzy, za wycieczki do Kauflandu przy których anabasis Aleksandra Macedońskiego jest tylko niewinną wycieczką, a producent Nutelli notuje zwiększone obroty, za podtrzymywanie upadającego rynku księgarskiego (przy czym ja mam potem debet, a Ty jesz do końca miesiąca chleb ze smalcem), za zmagania z długami, kłopotami, moimi humorami, za to, że mi imponujesz. Za codzienność, która jest tak niecodzienna, za marzenia… Jeszcze zobaczymy ocean – obiecuję.
4. jún 2006 o 19:45
Páči sa: 0x
Prečítané: 1 568x
Proc? (Za co ?)
Proc Te miluju? Pro vsechno.
Písmo:
A-
|
A+
Diskusia
(16)